Niedziela rano. Wstaję, bo szkoda czasu na leżenie. Lepiej wykorzystać go na delektowanie się kawą i książką. I oczywiście, na przygotowanie śniadania.
Tofucznica to mój weekendowy klasyk i kolejny powód, aby uwielbiać poranki. Podana koniecznie z cebulą i szczypiorkiem oraz ze świeżym chlebem jest, moim zdaniem, jedną z najlepszych rzeczy, jakie można zaserwować na śniadanie.
Do złudzenia przypomina tradycyjną jajecznicę, ale w smaku jest oczywiście dużo lepsza. Aby smak był "jajeczny", konieczne jest użycie czarnej soli i niestety tego składnika pominąć nie można. Nie bójmy się też użyć jej więcej, niż soli tradycyjnej, bo jest zdecydowanie mniej słona, dlatego 2-3 łyżeczki nadadzą daniu właściwy smak.
Tofucznica
300 g tofu naturalnego
2 cebule
pęczek szczypiorku
2 łyżeczki czarnej soli (lub więcej, według uznania) - obowiązkowo!
szczypta pieprzu
1/4 łyżeczki kurkumy
olej do smażenia
Na dużej patelni rozgrzać olej. Cebule pokroić w półksiężyce, wrzucić na patelnię i podsmażyć kilka minut, aż cebula lekko zmięknie. Tofu rozgnieść w dłoniach, dodać do cebuli i podczas smażenia rozbić za pomocą drewnianej łopatki na małe kawałki. Dodać sól, pieprz i kurkumę. Smażyć kilka minut, aż składniki dobrze się połączą. Na koniec dodać posiekany szczypiorek lub posypać nim wyłożoną już na talerze tofucznicę.
Smacznego!
Idealne niedzielne śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńKocham tofucznice :)
OdpowiedzUsuńxx
muflier.blogspot.com
Lila sama robisz tofu? Ja kiedyś robiłam i w smaku jest nieporównywalne do sklepowego. Teraz nie mam nigari i nie wiem, czym zakwasić mleko sojowe? Próbowałaś?
OdpowiedzUsuń